Jacek Juliusz Jadacki

Profesor zwyczajny, doktor habilitowany, jaśnie nam panujący Dyrektor Instytutu, którym został wybrany jesienią 2005 (i którym na szczęście przestał być jesienią 2008 r :D)

main.php?g2_view=core.DownloadItem&g2_itemId=1788&g2_serialNumber=2

Strona IF:
http://www.filozofia.uw.edu.pl/pracownicy/informator/pracownicy/jadacki.htm

Oświadczenie lustracyjne:
http://www.filozofia.uw.edu.pl/komunikaty/oswiad.jpg

Prowadzone zajęcia:

Opinie

  • Duch poruszyciel polskiej semiotyki.
  • Dobry w głębi serca człowiek, ale kiepski naukowiec. Jego fundamentalne koncepcje semiotyczne ("Spór o granice istnienia") są misternie tkaną acz nieuzasadnioną w dużej części fantazyjną spekulacją. Wykłady nieinteresujące dla zdecydowanej większości ludzi niezbyt wrażliwych na archaiczny i wysubtelniony do granic (sic!) możliwości dowcip. Cecha charakterystyczna: premiowani punktualni, gdyż spóźnialscy na pogadanki wstępu nie mają. Chodzą słuchy, że prawda o JJJ jest inna. I że jest na zewnątrz (Scully i Mulder).
  • Mistrz sztuki epistolarnej ;-)
  • Postać niezmiernie antypatyczna, co byłoby do wybaczenia, gdyby reprezentował sobą jakiś poziom naukowy, ale tego niestety nie można o nim powiedzieć. Systematycznie produkuje stosy banalnej makulatury, streszczającej poglądy innych. Czlowiek chorobliwie ambitny, który próbuje się kreować na mistrza, choć brak mu tak charakteru, żeby przyciągać ludzi, jak i polotu oraz wiedzy, żeby ich inspirować. Usiłuje nadrabić to rygoryzmem, który do niczego nie prowadzi, a tylko zraża. Zajęcia porażająco nudne i nieproduktywne. Prezentuje na nich mentalnośc biurokraty - powkładać wszystko do szufladek, tworząc nową dziwaczną terminologię (to jego jedyny wkład w semiotykę), jednak nie bardzo wiadomo, do czego to, co jest w szufladkach, mogłoby posłużyć.
  • Nie jest prawdą jakoby Jacek Juliusz Jadacki był niezmiernie antypatyczny, nie prezentował sobą żadnego poziomu naukowego, brakowało mu charakteru, by przyciągać ludzi, a jago zajęcia były nieproduktywne. Jadacki w kontaktach ze studentami jest elitarystą, więc wobec niektórych jest być może antypatyczny, a wobec innych - bardzo życzliwy. Prezentuje sobą wysoki poziom naukowy, gdy chodzi o historię filozofii polskiej. Jego książka pt. „Orientacje i doktryny. Z dziejów myśli polskiej” jest, moim zdaniem, najlepszym wykładem dziejów filozofii polskiej wydanym dotychczas na polskim rynku. Jadacki nie ma charakteru populisty a la Hołówka, więc rzeczywiście, nie przyciąga do siebie tłumów ludzi, ale jakoś, co roku, na jego seminarium jest komplet uczestników. Jego zajęcia być może nie są pokazem pasjonujących dyskusji w stylu Dziobkowskiego lub intelektualnej samowolki na nutę Renaty Wieczorek, być może momentami Jadacki przynudza, ale: kto z filozofów w ogóle nie przynudza? Wszak filozofia jest dziedziną nudną i zaśniedziałą, pełną hochsztaplerów intelektualnych i nawiedzonych humanistów. Jego zajęcia są bezproduktywne o tyle, o ile bezporoduktywna jest cała filozofia. Jadacki (obok Mostowskiego) jest jedyna osobą w tym instytucie, która uniemożliwia reprodukcję memów zwyrodnialców filozoficznych. Co należy mu niewątpliwie zaliczyć na plus
  • Jeśli idzie o reprodukcję zwyrodnialców, to JJJ jest jej głównym motorem w IF. Promuje swoje miernoty, a nie ludzi z dorobkiem i wiedzą. Świadczy o tym chociażby to, że na wszelkie sposoby unika poddawania ich procedurze konkursowej (zgadnij dlaczego). "Orientacje i doktryny" nie są pracą filozoficzną tylko historyczną. Wbrew pozorom to zasadnicza różnica, której JJJ (a jak widzę, również jego akolici) nie dostrzega - streszczanie cudzych poglądów, a oryginalne rozwijanie myśli to naprawdę nie to samo ;-)
  • Ad vocem: niestety, JJJ nie prowadzi żadnych zajęć z historii filozofii polskiej, a jedynie z semiotyki logicznej, co sprawia, że swojego domniemanego wysokiego poziomu nie prezentuje i nikt nie jest w stanie go docenić.
  • W kręgach naukowych znany też jako Hiacyntho Iulio Jadacki.
  • Dziwie się że tak wiele radości sprawia wam obrażanie ludzi - jak ma to sens? Jeżeli go nie lubicie to możecie to powiedzieć w kulturalny sposób. Wszystkiemu można nadać jakąś formę. Zachęcam do zastanowienia się nad tym. Osobiście uważam, że człowiek ten sprawia rzeczywiście w pierwszym momencie antypatyczne wrażenie, ale w rzeczywistości jest sympatycznym i pomocnym człowiekiem. A zajęcia z semiotyki logicznej prowadził z tego co pamiętam bardzo sensownie.
  • Uczęszczam na seminarium Jadackiego i jestem zadowolony. Uważam, że wiele można się od niego nauczyć, przede wszystkim szacunku do języka, rzetelności i ostrożności w wypowiadaniu twierdzeń oraz dogłębnego analizowania tekstów. Jadacki jest osobą oschłą, choć życzliwą. Niewielu przypada do gustu, ale warto nie uprzedzać się i posłuchać co ten człowiek ma do powiedzenia. Prawdą jest to, że prawdopodobnie nie posiada on oryginalnych osiągnięć w nauce, ale ma ogromny dar systematyzowania. Potrafi krótko i jasno streszczać skomplikowane teorie.
  • Dla mnie Didżej Dżej Dżej Dżej wystawił sobie dwa pomniki: 1. Spór o granice języka oraz 2. ankieta dla studentów p.t. "co sądzisz o zajęciach, na które uczęszczałeś i ile minut spóźnił się prowadzący?". Niewiele jest już w stanie zrobić, żeby się zrehabilitować…
  • Wyjątkowo groteskowa osoba o zupełnie bezpodstawnym niezmiernie wysokim mniemaniu o sobie. Żeby nie być gołosłownym polecam lekturę strony prywanej www.jadacki.prv.pl. W sekcji Główne dziedziny badań i rezultaty można znaleźć takie oto osiągnięcia: "podanie adekwatnych definicje istnienia oraz istoty" (no i w ontologii zostalo już niewiele do zrobienia :D), "ułożenie listy reguł (i metareguł) umożliwiających osiągnięcie jednoznacznej interpretacji semantyczno-kategorialnej dla mowy potocznej" (no proszę - chyba setki logików głowią się nad tym od mniej więcej wieku, a tu taki Jadacki wziął i problem rozwiązał, szkoda tylko, że nikt o tym poza nim samym nie wie, bo paru gości w rodzaju Russella, von Wrighta i Bar Hillela trzeba by wywalić z encyklopedii logicznych), no i wreszcie (moje ulubione) - "wskazanie kryteriów racjonalności wiary" (św. Tomasz niech się schowa). Ludzie! Jak to jest, że nikt jeszcze nie zauważył, że mamy w IF gościa, który bije na głowę Quine'a, Russella i Plantingę??? Naprawdę się nie poznaliście? No, wstyd!!!
  • Dość małostkowy …
  • Wyrażone tu krytyczne komentarze pod adresem profesora Jadackiego świadczą, moim zdaniem, o typowej dla uczniów liceum, czy gimnazjum niechęci do nauczycieli. Wynikają z braku znajomości charakteru profesora Jadackiego i jako takie są tendencyjne, krzywdzące i nierozsądne. Nie wspominam o tym, że studenci powinni odczuwać szacunek dla profesora wyższej uczelni. Profesor jest to osoba, która poświęciła swoje życie pracy naukowej, a student to ktoś kto dopiero wkracza na tę drogę. Jest rzeczą dla mnie oburzającą, że studenci nie potrafią tego zrozumieć. Świadczy to, w moim odczuciu o tym, że pewne osoby nie zasługują na to, by mienić się byciem studentem.
  • 1) Większość powyższych komentarzy jest krzywdzących i ich niski poziom jest efektem anonimowości, którą zapewnia internet. To przykre, choć nie jest dla mnie dziwne. 2) Szacunek należy się każdemu człowiekowi, a poświęcenie kariery nauce nie jest czymś, co ten szacunek zwiększa (patrz powyższy komentarz). Jeśli natomiast mowa jest o jakimś "dodatkowym" szacunku z racji dobicia się do tytułu profesora, to na taki szacunek należy zapracować, a nie tylko poświadczyć tytułem/stażem. Należy pamiętać, że spędzenie życia w murach uczelni nie wyklucza produkowania makulatury. Tym bardziej, w czasach w których można tytuł magistra kupić - same literki przed imieniem znaczą mało. Można znać 10 języków i mieć to poświadczone certyfikatami, lecz nie mieć niczego do powiedzenia. Dlatego też za karygodne uważam komentarze, których celem jest zmieszanie czyjegoś nazwiska z błotem. Ale również: jak najbardziej jest to miejsce na merytoryczne/formalne zarzuty wobec jakiejś osoby. Na przykład: moim zdaniem człowiek, który zamyka drzwi od sali wykładowej na klucz tylko dlatego, aby nie wpuszczać spóźnialskich - ignoruje zasady bezpieczeństwa w imię swojej wygody. A to niedopuszczalne. Przy okazji pokazuje, że jego wygoda jest ważniejsza od np. nagłej potrzeby studenta, który zasłabł (jest to tylko jeden przykład). 3) Szkoda, że mało jest komentarzy wolnych od osobistej urazy, szczególnie że studenci, którzy nie znają prof. Jadackiego - będą od razu do niego uprzedzeni po przejrzeniu tej strony. Zapewne komentarze by wyglądały inaczej, gdyby każdy pomyślał, że może kiedyś taka skoncentrowana zła opinia go wyprzedzi i ludzie będą na niego krzywo patrzeć - zanim go poznają. Z zarzutów merytorycznych/formalnych można się wybronić, można je zaprzeczyć, potwierdzić, ubolewać nad nimi, dać po sobie znać, że są nieaktualne itp. Nie można tego zrobić z prywatnymi opiniami - dlatego nie powinny się tu znajdować.
  • Pozdrawiam grono zapalonych wielbicieli JJJa!
  • Profesor Jadacki to człowiek, wobec którego nikt, kto ma z nim do czynienia, nie może pozostać obojętnym. Wywołuje w ludziach gwałtowne emocje i najczęściej są to emocje negatywne:nienawiść; gniew powiązany z poczuciem bezsilności; irytacja; wstręt; litość; obrzydzenie; itd. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest właściwa prof. Jadackiemu dysfunkcja, która czyni z niego jednostkę antyspołeczną. Profesor przeżywa frustrację spowodowaną poczuciem porażki naukowej. Tłumi to uczucie budując wokół siebie szczególną atmosferę. Ludzi, z którymi się styka na niwie zawodowej stara się od siebie uzależnić zawodowo, finansowo, lub emocjonalnie. Przez to można ich podzielić na dwie kategorie: ślepo lojalnych sługusów pełniących w jego otoczeniu rozmaite funkcje; oraz zaciekłych przeciwników. Sam siebie przedstawia jako człowieka prawego i religijnego, gorącego patriotę i wielbiciela kultury polskiej. Tymczasem jedyne wartości, które do niego rzeczywiście przemawiają to władza i zaszczyty. Im więcej ponosi porażek w swojej polityce, tym jego działania stają się bardziej impulsywne i nieracjonalne. Emocje powodują, że montuje akcje nawet przeciwko ludziom, którzy w środowisku IF postrzegani są jako jego sprzymierzeńcy lub nawet przyjaciele.
  • Zastanawiam się, czy studentem filozofii powinien być ktoś, kto pisze takie rzeczy, jak powyżej? Czy odsiew wśród kandydatów na te studia nie powinien zawierać jednak elementów dość fundamentalnej oceny charakteru? Pomawianie, tworzenie teorii spiskowych i psychologia za pięć groszy, zabarwiona jadem, interpretacja do których zapewne autor nie ma żadnych podstaw….moim zdaniem nie ma na to miejsca, nawet na anonimowym (sesese, anonimowość w internecie) serwisie. Trudno mi odeprzeć wrażenie, że obrazuje to upadek standardów, jeśli chodzi o studentów filozofii - coraz częściej trafiam na roszczeniowych nieuków o wysokim mniemaniu o sobie, którzy w autentycznej dyskusji nie mają nic do zaoferowania, vide grobowa cisza na większości zajęć. Czyżby autor należał do tej grupy? Co do osoby Profesora - z całą pewnością jest osobą wymagającą, a wobec studentów, szczególnie młodych, raczej wyniosłą, na pewno satysfakcję sprawia mu bycie postrzeganym jako osoba o wysokiej kulturze. Jest osobą raczej oschłą w ramach zajęć obowiązkowych, nie należy spodziewać się przesadnego dowcipu czy usilnej próby nawiązania przyjaznego kontaktu ze studentem. Coś, co dla niektórych młodych studentów może wydawać się fanaberią mi wydaje się po prostu wyrazem obyczajów, które na uczelniach odchodzą w przeszłość, ale pewien czas temu były oczywistym i oczekiwanym standardem. Natomiast jeśli ktoś będzie w miarę kulturalny i sensowny, a przy tym niczym do siebie Profesora nie zrazi - raczej nie ma się z jego strony czego obawiać.
  • Zamiast się oburzać, poszedłbyś lepiej z dziećmi na spacer :-)
  • Jak się okazuje wśród "rozmaitych funkcji" jakimi profesor obdziela swoich współpracowników znajduje się także stałe monitorowanie jego strony na wikidot.com i wpisywanie ewentualnych kontr-komentarzy. Klimat jak z czeskiej ekranizacji Orwella!
  • Na studentach może robić wrażenie osoby trochę wyniosłej, nie utrudnia to jednak zasadniczo współpracy z nim. Z całą pewnością zarzutem, który bym mu postawił, to pomijanie aktualnej wiedzy językoznawczej, psychologii języka, neurolingwistycznej, itp. Natomiast podstawy semiotyki przekazuje dość dobrze - jeśli kogoś to interesuje.
  • Profesor Jadacki w sposób jasny, klarowny, lecz niezbyt efektowny przedstawia na swoich wykładach podstawy semiotyki logicznej i metodologii według klasycznego programu opartego wyłącznie na pracach przedstawicieli szkoły lwowsko-warszawskiej. Jeśli ktoś się spodziewa, że na tych zajęciach usłyszy o najważniejszych problemach semiotyki i filozofii języka, to będzie wielce rozczarowany. Podczas wykładów ani razu nie padły nazwiska takie jak Frege, Russell, Strawson, Austin, Searle, Grice, Donnellan, Kripke czy Montague. Warto mieć to na uwadze decydując się na ten kurs. Egzamin bardzo prosty i do tego błyskawicznie sprawdzony.
  • Imponująca strona. To, że profesor Jadacki nie trafił jeszcze na serwis pudelek.pl można wytłumaczyć

tylko zmową milczenia

Pamiętam pana Jadackiego z czasów, gdy był dyrektorem instytutu. Przemeblował gabinet dyrektorski sadzając petentów na jakimś niskim krzesełeczku pod ścianą, samemu siedząc w wyżej posadowionym fotelu.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License